Slytherin, jeden z domów wielkiego Hogwartu... Wstąp, zażyj magii...
Co się stało? <zapytała z niepokojem widząc minę chłopaka>
Offline
Administrator
No nasza sytuacja nie jest komfortowa ... A ja już nie daję rady chyba. Powoli ... *Otworzył drzwi wejściowe i przepuścił w nich Veę*
Offline
<zaśmiała się> Nio. To lecim. Im szybciej tam będziemy tym dłużej bedziemy sie bawić w Hogsmeade.<uśmiechnęła sie, wzięła Angel pod rękę i ruszyła w stronę bramy>
Offline
(Migiem przebiegł przez błonia)
POTEM:
(Wracając z wioski przystanął na chwilę, i zobaczył wchodzącą do lasu Annę. Ruszył za nią.)
Ostatnio edytowany przez bartekt (2008-11-05 19:40:52)
Offline
<z usmiechem na twarzy wyszła z zamku i szybkim krokiem udała się do lasu>
NASTEPNEGO DNIA
<wyszła z lasu i weszła do szkoły>
Ostatnio edytowany przez Catie (2008-11-07 14:58:28)
Offline
*Wychodzę...Odetchnęłam świerzym powietrzem...Ruszyłam w stronę Hogsnead...W ręku mam Proroka codziennego...*
Magia jest wokół nas, Ona zabiera nam czas,
Daje chęć zycia, Jest nie do przebicia...
By me....
Offline
<wyszli na błonia trzymając się za ręce. dziewczyna spojrzała na chłopaka i lekko się uśmiechnęła. była szczęśliwa. w końcu do niej wrócił. po chwili przypomniała sobie powód jego wyjazdu i uśmiech znikł tak szybko jak się pojawił> Jak tam twoja mama...? <spytała cicho po dłuższym milczeniu>
Offline
<Na chwilkę posmutniał, ale po kilku sekundach rozchmurzył się> Jest szczęśliwa, jestem tego pewny <odpowiedział z uśmiechem na ustach patrząc prosto w jej piękne oczy. Wiedział, że zrozumiała go doskonale. Wiedział, że nic, po prostu nic nie jest w stanie ich teraz rozdzielić>
Offline
<zatrzymała się i mocno go przytuliła> Tak mi przykro... <wyszeptała i zamilkła. nie wiedziała co może jeszcze powiedzieć choć niecałe dwa lata temu sama była w takiej sytuacji. zerknęła na niego i westchnęła cicho. wtuliła się w niego mocniej...>
Offline
<Mimo chłodnego wiatru było im ciepło. Stali przytuleni kilka chwil> Przejdźmy się, dawno mnie tu nie było <Powiedział i wzrokiem wskazał zakazany las. Szli trzymając się za ręce, zapatrzeni w siebie, uśmiechnięci. Niczego mu do szczęścia więcej nie trzeba było...>
Offline
<zatrzymali się dopiero na mostku. dziewczyna zaśmiała się> To tutaj pierwszy raz rozmawialiśmy, pamiętasz? <spojrzała na niego> Usiądziemy?<spytała i nie czekając na odpowiedź usiadła. wciąż się uśmiechała>
Offline
<przypomniał sobie ich pierwszą rozmowę. Wszystko w jego pamięci było tak wyraźne, jakby rozgrywało się to wczoraj> Jasne, że pamiętam <Usiadł obok dziewczyny i objął ją ramieniem. Ściągnął buty i skarpetki i zaczął machać nogami muskając taflę wody, tak samo jak kiedyś. Dziewczyna uśmiechnęła się. Zaczęli przypominać sobie ich pierwsze rozmowy, pierwsze spojrzenia> Dziękuję za wszystko <Powiedział i nie czekając na odpowiedź pocałował Catie>
Offline
<zaskoczona tym podziękowaniem spojrzała na niego i po chwili (co wywołało w niej jeszcze większe zdziwienie) poczuła jego wargi na swoich. poczuła się tak, jakby nigdy nie było tej rocznej rozłąki. zaczęła oddawać pocałunek. wplotła palce w jego włosy tak, jakby się bała, że go zaraz puści... że okaże się, że to tylko sen... chciała aby ta chwila trwała wiecznie...>
Offline
<po chwili oderwał swoje usta od jej i popatrzył jej w oczy. Trzymał ją obiema rękoma za głowę i się uśmiechnął> Cały czas o Tobie myślałem, ale nie mogłem opuścić matki <rzekł> Potrzebowała mnie. Opowiadałem jej o Tobie. Była szczęśliwa, gdy umierała <Patrząc w taflę wody opowiadał Catie o matce> Kiedy ostatniego jej wieczoru zawołali mnie, mówiąc, że jest w krytycznym stanie, pobiegłem tam. I nie zobaczyłem grymasu bólu na jej twarzy, mimo iż cierpiała. Zobaczyłem uśmiech. Prawdziwy, szczery uśmiech. Podszedłem do Niej, chwyciłem za rękę i płacząc, popatrzyłem jej w oczy. Ona jeszcze mocniej się uśmiechnęła i powiedział tylko: Jestem z Ciebie dumna... Bądźcie szczęśliwi... To były jej ostatnie słowa <Skończył i spojrzał w oczy Catie. Czekał na jej reakcję>
Offline
<spuściła wzrok nie wiedząc co ma powiedzieć. łzy zaczęły jej same płynąć z oczu. nie starała się ich powstrzymać. objęła go nie pokazując mu swej twarzy. trwali tak a ona wciąż nie mogła nic z siebie wydusić. po chwili milczenia wyszeptała mu do ucha> Tak mi przykro...<uznała, że te słowa będą na miejscu. łzy wciąż płynęły...>
Offline
Nie płacz...proszę...<wyszeptał jej do ucha. Otarł wierzchem dłoni jej mokre oczy. Chwycił jej głowę tak, aby patrzyła mu w oczy i pocałował ją w czoło> Wracamy? Zaczyna się robić zimno <spytał i wstał. Podał rękę dziewczynie>
Offline
<uśmiechnęła się delikatnie i kiwnęła głową. podała mu swoją rekę. wstała i poszli do zamku>
Offline